Choć sprawa brzmi jak ponury żart, to chodzi w niej o zupełnie poważne kwestie jak równość wobec prawa i poważne traktowanie osób tracących na gospodarczym lockdownie. Oto bowiem fryzjerzy, którzy od połowy grudnia nie mogą w Niemczech świadczyć swoich usług, zauważyli, że piłkarze występujący w Bundeslidze mają perfekcyjne fryzury. A same się przecież nie zrobiły.
Związek niemieckich fryzjerów w skardze skierowanej do zarządzającej rozgrywkami ligi piłkarskiej w RFN spółki DFL zauważył, że fryzury piłkarzy są zbyt zadbane jak na czasy, w których świadczenie usług tego typu jest niemożliwe. Najpewniej więc liczni sportowcy są czesani przez specjalistów potajemnie i wbrew obostrzeniom, które zmusiły do zawieszenia działalności 80 tysięcy salonów. Jedni na lockdownie tracą, drudzy zaś – jak widać – funkcjonują. Jednak i tym korzystającym z okazji, by móc wykonywać swoją pracę, trudno się dziwić.
Wesprzyj nas już teraz!
W piśmie czytamy, że piłkarze wybiegający na boiska Bundesligi mają „dokładnie przystrzyżone włosy, pięknie ułożone przedziałki, ładnie przycięte włosy na karku, efektowne kontury” – podaje onet.pl. Zdaniem związku fryzjerów to ewidentnie efekt pracy fachowców z profesjonalnym sprzętem, co oznacza najpewniej zakazane w czasach pandemii wizyty domowe. Związek prosi o interwencję.
Władze Bundesligi obiecały przyjrzeć się sprawie, jednak w grę nie wchodzi raczej zaapelowanie do piłkarzy o nieczesanie się. Nie wiadomo więc na razie jakie rozwiązania zapadną w sprawie, która z jednej strony brzmi absurdalnie, z drugiej zaś dotyka istotnej kwestii równości wobec prawa. Gdy bowiem jedni cierpią na zakazie, innych restrykcje jak gdyby nie obowiązywały. I chodzi nie tylko o fryzjerów z „nożycowego podziemia”, ale też piłkarzy. Wszak formalnie również i oni żyją w reżimie sanitarnym.
Tymczasem ich perfekcyjne fryzury widzi cały kraj, gdyż z powodu zamknięcia stadionów transmisje meczów biją rekordy popularności. Kibice w Niemczech są natomiast mocno wyczuleni na uprzywilejowanie piłkarzy.
Źródło: onet.pl
MWł