3 lutego 2020

Abp Marek Jędraszewski: neomarksizm może być groźniejszy dla człowieka niż bolszewizm

(Fotograf: Jacek Szydłowski, Archiwum: Forum)

Mamy do czynienia z nową formą ideologii, znacznie bardziej zawoalowanej i używającej bardziej subtelnych środków niż w przypadku komunizmu, który znamy z czasów PRL. Ostrzeganie przed tego rodzaju niebezpieczeństwami zagrażającymi wiernym jest elementem misji, której Kościół nie może się wyrzec – powiedział w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski.

 

W ocenie abp. Jędraszewskiego nowa antykatolicka ideologia opiera się na trzech filarach: negacji Boga i transcendencji człowieka, totalnym materializmie oraz głoszeniu utopijnych haseł i budowie nowej, świetlanej przyszłości.

Wesprzyj nas już teraz!

 

U podstaw tej ideologii leży szalona koncepcja wolności, zakładająca, że ze wszystkiego, „co nas krępuje” i co ogranicza indywidualną wolność, powinniśmy się za wszelką cenę wyzwolić. Powinniśmy się zatem wyzwolić z tradycyjnie rozumianych struktur społecznych, z rodziny opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny, ale także z naszej tożsamości płciowej, która rzekomo nie jest wcale dziełem natury, a równocześnie Bożym darem, lecz wytworem kultury – podkreśla hierarcha.

 

Te elementy łączą ją z ideologiami XX wieku. Jej propagatorzy są przekonani, że – skoro jest to droga prosto prowadząca do szczęścia całej ludzkości – to mają prawo walczyć o nią za wszelką cenę, „per fas et nefas”, wszelkimi dostępnymi sobie środkami – dodaje abp Jędraszewski.

 

Metropolita krakowski podkreśla , że jeszcze do niedawna nie podejrzewał, że pojawi się „jakaś doktryna, według której można kreować swoją płeć”. Jednym z powodów takiego podejścia było przekonanie, że rok 1989 w pewnym sensie stanowił podstawę do uznania, że nastanie koniec ideologii.

 

Wtedy można było odnosić takie właśnie wrażenie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że będziemy dotkliwie cierpieć na skutek tego, co się nie dokonało w kulturze i w polityce na Zachodzie. Po zakończeniu drugiej wojny światowej wprawdzie potępiono niemiecki hitlerowski nazizm, natomiast nie potępiono jeszcze bardziej zbrodniczego marksistowskiego bolszewizmu. Tymczasem ten marksistowski nurt nie tylko przetrwał, ale i wewnętrznie okrzepł, by doprowadzić do tego, co dzisiaj nazywamy „rewolucją 68 roku”. (…) Na Zachodzie była to najbardziej radykalna rewolucja obyczajowa, jaką można było sobie wyobrazić, która pozostawiła trwałe, bardzo negatywne skutki w europejskiej kulturze – wskazuje hierarcha.

 

Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że w 1968 roku został uruchomiony pewien proces, który Antonio Gramsci określił jako „marsz przez instytucje”. Chodziło o to, żeby neo-marksistowska obyczajowa ideologia dotarła najpierw do miejsc, w których kształtowany jest człowiek – do szkół i uniwersytetów, a potem żeby rozlała się ona na inne dziedziny życia społecznego. Właśnie w ten sposób miało się zmienić ideowe oblicze tego świata. Nawet nie zauważyliśmy tego, co Jan Paweł II napisał w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” z 2005 r., kiedy mówił o kolejnej ideologii, być może jeszcze bardziej niebezpiecznej dla człowieka niż bolszewizm – tłumaczy abp Jędraszewski.

 

Papież mówił tam o rewolucji obyczajowej związanej z próbą redefinicji małżeństwa i rodziny, o związkach homoseksualnych, którym usiłuje się przyznać prawo do adopcji dzieci. Już wtedy nazywał to „ideologią zła”, „w pewnym sensie głębszą i ukrytą, usiłującą wykorzystać nawet prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie”. Chciał nas przed tym przestrzec i do tego przygotowywać, choć znajdował się niemal na łożu śmierci. Nie dostrzegliśmy wtedy tych papieskich słów, a przynajmniej ich proroczej wagi. Dziś kwestionuje się prawo do sprzeciwu ze strony Kościoła przeciwko tym ideologiom, twierdząc, że nie ma żadnej ideologii gender i LGBT, a „zły Kościół” dyskryminuje osoby o odmiennej orientacji płciowej. Na tym polega subtelna strategia charakterystyczna dla tych środowisk. Jeśli ktoś ośmieli się skrytykować program rewolucji kulturowej środowisk LGBT, to nie podejmuje się z nim żadnej merytorycznej dyskusji, lecz natychmiast oskarża się go o „piętnowanie” czy „wykluczanie” osób homoseksualnych. To jest jedno wielkie nieporozumienie – dodaje.

 

Hierarcha odpowiada również na oskarżenia, jakie padają ze strony przedstawicieli szeroko pojmowanej lewicy i postępu, jakoby opowiadał się przeciwko osobom homoseksualnym, wykluczał je i piętnował.

 

Tak jak każdy inny człowiek są oni dla mnie braćmi. A skoro jestem kapłanem i biskupem, nie zwalnia to mnie z obowiązku troski o ich zbawienie, a zatem z obowiązku głoszenia moralnej nauki Kościoła. Powróćmy do tego, czego uczy nas Pan Jezus. Nigdy nie potępiał On człowieka, a grzesznikom okazywał szacunek. Nie znaczy to jednak, że nie widział ich grzechu i nie wzywał ich do nawrócenia. Przykładem tego jest słynna scena z jawnogrzesznicą. Żądano od Niego, aby ją potępił, gdyż została pochwycona na cudzołóstwie. Tymczasem Pan Jezus jej nie potępił. Jednakże bynajmniej nie stwierdził, że nie popełniła złego czynu. Powiedział przecież do niej wyraźnie: „Idź i nie grzesz więcej!”. Taka sama jest dzisiaj – i musi być – postawa Kościoła wobec ludzi przekraczających Boże przykazania, także wobec osób głoszących ideologię LGBT. Szanujemy człowieka, ale równocześnie wzywamy go do nawrócenia. Dotyczy to absolutnie każdego człowieka, mnie osobiście również. Ufność w Boże miłosierdzie nie przesłania świadomości popełnionego grzechu – podkreśla metropolita krakowski.

 

Na koniec abp Jędraszewski zabiera głos na temat kwestii ekologii. Jak zaznacza „wszyscy – jako ludzie, a zwłaszcza jako chrześcijanie – jesteśmy odpowiedzialni za świat i za środowisko naturalne”.

 

Ekologia, pojmowana jako zatroskanie o właściwe miejsce człowieka na Ziemi i o ochronę Ziemi, jest niejako naturalnym obowiązkiem każdego chrześcijanina. (…) Jednakże tak właśnie rozumianą ekologię, pojmowaną jako wezwanie do troski o środowisko stworzone przez Boga, należy odróżnić od ekologizmu, będącego nową formą ideologii. Znowu mamy do czynienia z nurtem, który neguje Boga i zadania, jakie Bóg powierzył człowiekowi wobec dzieła stworzenia. (…) Człowiek zobowiązany jest zatem do odpowiedzialnej troski o naturę. Powinniśmy też wziąć na serio te Boże słowa, które mówią, że płodność, posiadanie dzieci – jest błogosławieństwem. To jest wizja człowieka i świata, którą głosi chrześcijaństwo i która jest także wizją głęboko zakorzenioną w judaizmie. Tymczasem ekologizm to wszystko kwestionuje – wskazuje hierarcha.

 

KAI

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram