5 grudnia 2014

A zwłoki kopał prokurator…

(fot.Andrzej Sidor/FORUM)

W okresie od 1949 do 1955 roku nastąpiło totalne uderzenie komunistycznych władz w Kościół w Polsce. W tym kontekście należy widzieć również proces ks. Teodora Kaczmarka – mówi dla PCh24.pl ks. Aleksander Gendera, autor książki „Ks. Teodor Kaczmarek (1895-1954). Krotoszyński Proboszcz zamęczony w więzieniu PRL”.

 

Kiedy zmarł ks. Kaczmarek? Co było powodem śmierci?

Wesprzyj nas już teraz!

Ks. Teodor Kaczmarek zmarł w więzieniu w Sztumie 21 września 1954 roku. Do śmierci doprowadził go proces, drastyczne przesłuchania, pobyt w więzieniu. Przez sześć miesięcy był odizolowany w niewielkiej, 1,2×3 metrów, jednoosobowej celi. Ostatecznie przed śmiercią nie uzyskał pomocy lekarskiej. Nawet jeszcze po śmierci prokurator kopał zwłoki. Wyrok skazujący ks. Kaczmarka Sąd Wojskowy w 1993 roku uznał za polityczny i dlatego go anulował.

 

Zacznijmy jednak od początku. Ks. Teodor Kaczmarek to kapłan patriota – kochający Pana Boga i Ojczyznę. W jaki sposób kształtowała się jego postawa w czasach młodzieńczych?

Teodor Kaczmarek urodził się 15 września 1895 roku w Kościanie. Jego ojciec był mistrzem krawieckim. Na przełomie wieków rodzina Kaczmarków wyemigrowała do Herne w Niemczech. Jego miłość do Ojczyzny wyrastała, jak można powiedzieć, z podwójnej tęsknoty: tej emigracyjnej oraz wolnościowej. Na emigracji w Westfalii przebywał osiemnaście lat. Po odbytych studiach teologii katolickiej w Monasterze Teodor powrócił w 1918 roku do Ojczyzny, aby rozpocząć w seminarium przygotowanie do kapłaństwa. Krótko po jego powrocie Rzeczypospolita Polska odzyskała swoją niepodległość.

 

Kiedy przyjął święcenia kapłańskie? Co było jego dewizą wypisaną na obrazku prymicyjnym?

Jego przygotowanie do kapłaństwa było specyficzne. Subdiakonat przyjął 25 listopada 1917 roku, kanonicznie przyrzekając posłuszeństwo i podjęcie służby w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej, o czym świadczy potwierdzenie z dnia 7 grudnia 1917 roku, wystawione w Monasterze. Zaświadczenie o braku przeszkód do święceń diakonatu wystawił 3 grudnia 1917 roku biskup Padeborn, późniejszy kardynał i biskup Kolonii Karl Joseph Schulte. W dniach od 6 do 9 lutego 1918 roku Teodor Kaczmarek pomyślnie zdaje w Gnieźnie egzaminy z teologii oraz języka hebrajskiego. 20 października tego samego roku przyjął święcenia diakonatu. W curriculum vitae, napisanym po latach w Wolsztynie, zaznaczył, że odbył tylko jeden rok praktycznego przygotowania do święceń w seminarium gnieźnieńskim. Święcenia kapłańskie przyjął 5 kwietnia 1919 roku w Gnieźnie. Jeszcze nie udało mi się dotrzeć do jego prymicyjnego hasła.

 

Jakie były dalsze losy ks. Teodora Kaczmarka podczas II wojny światowej? Czy angażował się w ruch konspiracyjny?

Czas II wojny światowej był dla niego bardzo trudnym doświadczeniem. Ks. Kaczmarek był wówczas proboszczem w Margoninie. Tam został aresztowany 12 września 1939 roku. Zwolniono go z aresztu równo po trzech miesiącach, 12 grudnia 1939 roku, z nakazem wyjazdu do Generalnej Guberni. Tam, do marca 1945 roku, dzielił los licznych rzesz wysiedleńców polskich i pomagał w parafii w Kamiennie (diecezja podlaska), gdzie proboszczem był ks. kanonik Władysław Lewicki. Po zakończeniu wojny wrócił do swoich parafian w Margoninie.

 

Z ks. Teodorem Kaczmarkiem związana jest specyficzna procesja Bożego Ciała w Krotoszynie w 1952 roku. Może Ksiądz o niej opowiedzieć?

1 października 1946 roku ks. Teodor Kaczmarek został skierowany na urząd proboszcza w Krotoszynie. Kiedy w roku 1950 nasiliły się represje ze strony ówczesnych władz państwowych, ksiądz proboszcz odważnie występował w obronie nieskrępowanej działalności Kościoła. Głosił patriotyczne kazania. Znana jest również inicjatywa, potwierdzona fotografiami, przygotowania w 1952 roku ruchomego (na przyczepie kołowej) ołtarza na procesję Bożego Ciała, jako odpowiedź na działania ówczesnych włodarzy Krotoszyna, zmierzające do zastraszenia pod groźbą cofnięcia koncesji krotoszyńskich kupców, aby zaniechali budowania ołtarzy na trasie procesji i na krotoszyńskim Rynku przed ratuszem.

Wówczas ks. Kaczmarek zorganizował platformę kołową. Umieszczono na niej dekorację (pelikana z przebitym sercem) oraz ołtarz. Harcerze wraz z ministrantami przemieszczali platformę. W ten sposób ks. Teodor Kaczmarek odprawił procesję Bożego Ciała i obronił tradycję.

 

22 lutego 1953 roku ks. Teodor Kaczmarek został aresztowany przez funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa. Jakie były jego dalsze losy?

W dniu 30 grudnia 1952 roku Ksiądz wcześnie rano, około godziny 7.00, przybył do Poznania. Udał się do mieszkania malarza, pana Dobrzyńskiego, przy ul. Kantaka, z którym uzgadniał malowanie jednego z krotoszyńskich kościołów. Następnie skierował się do mieszkania swej siostrzenicy Marii Markowskiej przy ul. Grobla. Kuria Metropolitalna w Poznaniu pismem z dni 3 stycznia 1953 roku poinformowała Komendę Wojewódzką w Poznaniu o zaginięciu ks. dziekana Kaczmarka. Faktycznie został on aresztowany w mieszkaniu swojej krewnej. Po tygodniu od aresztowania ksiądz dziekan Kaczmarek został zwolniony z aresztu, 6 stycznia 1953 roku.

Uwięziono go ponownie 22 lutego 1953 roku. Podczas rewizji na plebani w Krotoszynie zostały znalezione „stare pisma niemieckie – antyradzieckie”. Ks. Teodora Kaczmarka przewieziono do ubeckiego więzienia mokotowskiego w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z dnia 29 stycznia 1954 roku został skazany na 5 lat więzienia. Sentencja wyroku orzekła księdza Kaczmarka winnym przestępstwa, które polegało na tym, że nie zgłosił podejrzanej działalności swojej siostrzenicy i jej męża – Marii i Zbigniewa Markowskich.

Sprawozdanie z pracy Wydziału XI Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu za miesiąc luty 1953 roku zawiera informację, że ks. Teodor Kaczmarek został aresztowany pod zarzutem zatajenia faktu działalności szpiegowskiej przez jego krewną zamieszkałą w Poznaniu, u której wpadł w zasadzkę. Przez pewien okres, do czasu zlikwidowania zasadzki, ks. Kaczmarek był zatrzymany w WUBP w Poznaniu, gdzie był przesłuchiwany, lecz do stawianego zarzutu się nie przyznał.

„Przestępcza” działalność rodziny sięgała przynależności do Armii Krajowej i czasów powstania warszawskiego, w którym brał udział i był ciężko ranny Zbigniew Markowski ps. „Waldemar II”. Po zakończeniu wojny Państwo Markowscy utrzymywali kontakt z kolegą z AK, Bogdanem Wiktorem Komorowskim, który wciągnął Zbigniewa w działalność konspiracyjną.

Inne światło na sprawę współpracy z obcym wywiadem rzuca meldunek współosadzonej z Marią Markowską w jednej celi przez pięć tygodni w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej. Współosadzona meldowała, że Maria Markowska jest – pozwolę sobie zacytować – „wybitnie wrogo usposobiona do Polski Ludowej. Była szczera w stosunku do mnie i nie taiła swego nastawienia, i często mówiła o nienawiści, którą ma do obecnej rzeczywistości i władz Polski Ludowej. Wychowana w dużej mierze przez swojego wuja księdza Kaczmarka, o którym wyrażała się, że jest wielkim reakcjonistą – sama dość ograniczona mimo średniego wykształcenia – ma silnie wpojoną nienawiść do komunizmu, a w szczególności do Związku Radzieckiego. Z uporem człowieka ograniczonego wierzy we wpojone jej przez rodzinę poglądy i nic sobie nie da wytłumaczyć, ani nie potrafi zrozumieć najlogiczniej przedstawionych jej dobrodziejstw dla ludzkości, jakie próbowałam jej przedstawić, obrazując przykładem i osiągnieciami tak w Polsce Ludowej, jak i innych państwach, które rozwijają się w oparciu o wzory Związku Radzieckiego. […] W przyszłość patrzy tylko przez pryzmat konieczności wojny Zachodu ze Związkiem Radzieckim, po której to wojnie i «wykończeniu» Związku Radzieckiego nastąpi nowy wspaniały świat”. Z powyższej wypowiedzi wynika, że akceptacja Marii Markowskiej na współpracę jej męża z wywiadem była aktem bezradności i desperacji wobec powojennej, politycznej sytuacji w Polsce Ludowej.

W okresie od 1949 do 1955 roku nastąpiło totalne uderzenie komunistycznych władz w Kościół w Polsce oraz represjonowanie osób duchownych, co miało szczególny wpływ na postawę i działanie osób wywodzących się z szeregów AK. Komuniści uważali Kościół za wroga. W tym okresie mnożyły się procesy sądowe duchownych, oskarżanych o wrogi stosunek do władzy lub utrzymywanie kontaktów z podziemiem. W tym kontekście należy widzieć również proces ks. Teodora Kaczmarka.

 

Kiedy zmarł? Co było powodem śmierci?

Ks. Teodor Kaczmarek zmarł w więzieniu w Sztumie 21 września 1954 roku. Do śmierci doprowadził go proces, drastyczne przesłuchania, pobyt w więzieniu. Przez sześć miesięcy był odizolowany w niewielkiej, 1,2×3 metrów, jednoosobowej celi. Ostatecznie przed śmiercią nie uzyskał pomocy lekarskiej. Nawet jeszcze po śmierci prokurator kopał zwłoki. Wyrok skazujący ks. Kaczmarka Sąd Wojskowy w 1993 roku uznał za polityczny i dlatego go anulował.

 

Jaki przebieg miał pogrzeb?

Pogrzeb ks. dziekana Teodora Kaczmarka stał się wielką manifestacją religijną. Obrzędom przewodniczył ks. arcybiskup Walenty Dymek. Wprowadzenie ciała zmarłego do krotoszyńskiej fary odbyło się w niedzielę 29 września 1954 roku o godz. 17.00. Następnego dnia w poniedziałek o godz. 9.00 odbył się pogrzeb.

 

Czy współcześni parafianie pamiętają o swoim byłym proboszczu?

Przez okres sześćdziesięciu lat od śmierci temat i „sprawa” księdza Kaczmarka praktycznie nie istniały, poza wąskim gronem bliższej i dalszej rodziny. Msza św. w sześćdziesiątą rocznicę śmierci i postawienie na cmentarzu nowego pomnika wywołały falę wspomnień.

 

Jest Ksiądz autorem książki o ks. Teodorze Kaczmarku „Ks. Teodor Kaczmarek (1895-1954). Krotoszyński Proboszcz zamęczony w więzieniu PRL”. Poznał Ksiądz dobrze postać tego Kapłana. Czy wiedza, jaką Ksiądz posiada, pozwala przypuszczać, że kiedyś – może w procesie beatyfikacyjnym męczenników okresu komunizmu – zobaczymy postać ks. Teodora Kaczmarka?

Nie chciałbym wyręczać Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, ale mogę dać świadectwo, że często w sprawach duszpasterskich zwracam się do ks. proboszcza Teodora Kaczmarka w prywatnej modlitwie. Był on zamęczony w więzieniu. Nazwisko ks. Teodora Kaczmarka należy niewątpliwie wpisać do wykazu ofiar Polski komunistycznej.

 

Bóg zapłać za rozmowę!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie