30 marca 2012

Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zdecydowały się skorzystać ze swych strategicznych rezerw ropy naftowej. Działania te mają doprowadzić, poprzez zwiększenie podaży, do obniżki cen paliw.


Z krytyką tego pomysłu wystąpiły już Niemcy, twierdząc, że nie jest to rozwiązanie na długą metę. Zwolennicy uruchomienia rezerw podnoszą, że da to natychmiastowy efekt, a ponadto zniechęci spekulantów do dalszego magazynowania paliwa w oczekiwaniu na zwyżki cen.

Wesprzyj nas już teraz!

Jednorazowa decyzja może pociągnąć za sobą szereg negatywnych konsekwencji, które odbiją się nam wszystkim czkawką. Chwilowy efekt w postaci obniżki cen zostanie zastąpiony przez ponowny wzrost cen, bo przecież naruszone rezerwy, do których zobowiązują państwa umowy międzynarodowe, trzeba będzie uzupełnić, popyt znów wzrośnie, a co za tym idzie, również ceny.

Takie zmasowane działania stanowią właśnie okazję dla spekulantów, którzy przejmą sporą część dosłownie wpompowanych w rynek paliw, by potem wpływać na ich ceny. Oczywiście, nie należy tłumaczyć rosnących cen nieuczciwymi spekulacjami, ponieważ jest to wygodny listek figowy, służący do ukrywania prawdziwych przyczyn podwyżek, czyli przepisów prawnych, zakłócających naturalne sygnały cenowe na rynkach. Tak było choćby w przypadku polskiego cukru, którego cena nie tak dawno poszybowała w górę. Powód był oczywisty dla każdego, kto nie ma głowy zaśmieconej socjalistycznymi bzdurami. Unia Europejska najpierw kazała polikwidować część cukrowni, potem nałożyła na nas drastyczny limit produkcji cukru. Niedobór produktu na rynku powoduje wzrost jego ceny, bo konsumenci gotowi są zapłacić więcej, to proste. Winni byli jednak, rzecz jasna, spekulanci … .

Powstaje też pytanie, czy czasem nie będzie tak, że na uwalnianiu rezerw paliwowych skorzystają różnej maści „znajomi króliczka”, związani ze służbami, a uplasowani w spółkach o nie do końca jasnym pochodzeniu. Kto zna te sprawy z polskiego podwórka, choćby spółki Megagaz czy Aqua, nie będzie uważał tej hipotezy za „spiskową teorię dziejów”.

Przychodzą również na myśl sceny z „Faraona” Bolesława Prusa, kiedy to kapłani ostrzegali władcę, by nie naruszał potężnych rezerw złota i kosztowności, zgromadzonych w skarbcu. Również dlatego, by nie stało się to stałą metodą postępowania, bo skutki mogą być negatywne dla gospodarki.

Tomasz Tokarski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram