26 lutego 2013

W II Rzeczpospolitej powstańcy styczniowi byli traktowani jak bohaterowie. A dzisiaj? Wystarczy spojrzeć jak traktowani są żołnierze, którzy walczyli o niepodległość. Część z nich mieszka w drewnianych chatkach, bez kanalizacji, z klepiskiem zamiast podłogi – mówi raper Tadeusz „Tadek” Polkowski, z grupy muzycznej „Firma”.

 

Rap nie kojarzy się z patriotycznymi tekstami. Skąd u rapera zainteresowanie Żołnierzami Wyklętymi i historią Polski?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak naprawdę żaden gatunek muzyki nie kojarzy się z historią, czy tematyką patriotyczną. Są oczywiście piosenki epokowe, ale trudno mówić o jakimś gatunku muzyki historycznej.

 

Ale rap w świadomości społecznej kojarzy się jednak z całkowicie inną tematyką niż Ojczyzna, czy historia.

 

Z drugiej strony, gdyby zrobić jakąś statystykę, to pewnie okazałoby się, że większość piosenek opowiada o miłości. Natomiast skąd wzięło się moje zainteresowanie historią? Powiedziałbym, że jest to szturm przeciwko wtórnemu analfabetyzmowi.

 

Zaczęło się od tego, gdy w Internecie wyłowiłem badania, że 54 proc. Polaków nie czyta ani jednej książki w roku. Stwierdziłem, że właściwie jestem wśród nich, bo nie licząc kilku rozgrzebanych książek, systematycznie nie sięgałem po lekturę.

 

Tak się złożyło, że chcąc sięgnąć po książki, natrafiłem na takie, które dotyczą najnowszej historii Polski. Z tych lektur wyciągnąłem wnioski. I to był ten moment decydujący.

 

W swoich kawałkach miejscami mocno neguje Pan rzeczywistość społeczno-polityczną w Polsce. Skąd ten pesymizm?

 

Niektóre teksty to po prostu typowe dla hip-hopu walnięcie we władzę. Przykro patrzeć, że na najwyższych stanowiskach nie ma ludzi, którzy polską rację stanu stawiają na piedestale. Jeden z takich mocno krytycznych wobec władzy kawałków, został nagrany na przykład w 2004 roku…

 

Czyli w czasach kompromitujących rządów SLD.

 

Tak. Trudno było nie reagować, gdy słyszało się o tym, jak wielu agentów komunistycznej policji znajduje się w kręgach władzy. W tamtych latach na przykład niektórym ważnym resortom szefowali po prostu ludzie od Kiszczaka. Z kolei całkiem niedawno jeden z ważnych polityków powiedział, że powinniśmy się wyrzec polskości.

 

Rapował Pan na przykład: „dziś ubecy mają media, nie muszą łamać kości”.

 

Tego oczywiście nie należy rozumieć w ten sposób, że media należą do ubeków. Tekst ten to po pierwsze, przypomnienie, czym zajmowali się ubecy po II wojnie światowej, a po drugie stwierdzenie faktu, że ludzie ci „ustawili się” w rzekomo wolnej Polsce. Żeby utrzymać wpływy po tzw. transformacji ustrojowej, wykorzystali oni narzędzia kapitalistyczne. Nie muszą już łamać kości, dręczyć swoich ofiar. Wystarczy spojrzeć na to, kim są dzisiaj ich dzieci. One właściwie tworzą w sporej mierze elitę III RP.

 

Czy kiedy poznawał Pan losy Żołnierzy Wyklętych to wzruszał się Pan?

 

Trudno było się nie wzruszać. Oczywiście jedni są wrażliwsi, inni twardsi, ale część losów wielkich bohaterów polskiej historii powojennej to absolutnie wzruszające opowieści. Ludzie płaczą oglądając filmy oparte na fikcji. A tutaj mamy poruszające, autentyczne historie.

 

Pytam o emocje, dlatego, że wielu młodych ludzi z naszego pokolenia, którzy lata komuny i późniejszej transformacji ustrojowej znają z książek, czy lekcji historii, ta najnowsza historia Polski w zasadzie ani grzeje, ani ziębi. Po co się tymi tematami zajmować? Można przecież spokojnie żyć, zarabiać pieniądze, najeść się…

 

Mówiąc najprościej: duma z tego, kim się jest, duma z narodu, jego dziedzictwa, może mieć pozytywne przełożenie na życie wspólnoty i funkcjonowanie państwa.

 

Nie raz natknąłem się na opinie ludzi, którzy dostrzegli na pewnym etapie życia, czym jest duma z tradycji narodowej. Brzmią one mniej więcej tak: „wyjeżdżając za granicę, myślałem, że Polska to g…, zarzekałem się, że nigdy tutaj nie wrócę, wstydziłem się, że jestem Polakiem, a teraz jest mi wstyd, że mogłem tak pomyśleć, czy powiedzieć”.

 

Dzisiaj polskie państwo nie dba należycie o to, by zaszczepić w obywatelach narodową dumę. Zupełnie inaczej było w dwudziestoleciu międzywojennym. Wystarczy przypomnieć sobie, jak wówczas traktowano powstańców styczniowych i spojrzeć, jak dzisiaj państwo traktuje bohaterów walk o niepodległość. Niektórzy z nich w ogóle nie wrócili do Polski, żyją na przykład na Białorusi, w drewnianych chatkach, bez kanalizacji, z klepiskiem zamiast podłogi.

  

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

 

Fot. Łukasz Korzeniowski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 128 057 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram