4 października 2016

„Czarny protest”: kto wziął w nim udział i dlaczego?

Nie chciało mi się wypowiadać na temat awantury o aborcję, bo nie mam czasu na kolejne niekończące się dyskusje, których schemat wygląda z grubsza tak samo, ale poziome absurdu wzrósł do takiego poziomu, że nie mogę się powstrzymać. Tekst kieruję szczególnie do tych, którzy nie są przekonani co do tego, co na temat tego całego zamieszania myśleć. Osoby niezdolne do logicznego myślenia uprasza się o nie tracenie swojego i mojego czasu na jałowe dyskusje.

 

To fascynujące (z punktu widzenia psychologii i socjologii) i przerażające (z punktu widzenia etyki) jak wiele osób wyszło dziś na ulice pomimo deszczu po to, by protestować przeciwko.. no właśnie przeciwko czemu?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pokuszę się o uproszczoną analizę protestujących:

1) Cyniczni działacze społeczno-polityczni, dla których aborcja to jeden z tych tematów, na których można zbijać kapitał polityczny.

2) Naiwni idioci, którzy protestują, bo ktoś im powiedział/usłyszeli w telewizji/przeczytali gdzieś w internecie, że rząd chce im zabrać jakieś prawa, nie bardzo rozumieją o co w tym wszystkim chodzi, ale w tle przewijają się konteksty religijne, pisowskie i tak dalej, więc trzeba protestować!

3) Wtórni analfabeci, którzy mniej więcej rozumieją przeciwko czemu protestują, ale to coś, z czym chcą walczyć nie istnieje. Protestują bowiem przeciwko np. rządowi który z projektem nie ma nic wspólnego, albo np. przeciwko zakazowi badań prenatalnych, którego nikt nie chce wprowadzać, czy też przeciwko obowiązkowi poświęcania życia matek w sytuacji ich zagrożenia, czego też nikt nie proponuje. itd.

4) Nieco bardziej ogarnięci, tacy, którzy potrafią czytać ze zrozumieniem ale nie posiadają wiedzy do tego, by zrozumieć akty prawne. Nie znają takich pojęć jak choćby „superfluum”, czy „stan wyższej konieczności”, nigdy nie słyszeli o czymś takim jak np. „wykładnia systemowa”, nie znają też obecnych regulacji np. kodeksu karnego. I w efekcie podobnie jak grupa nr 3 protestują przeciwko czemuś, co nie istnieje.

5) Ci, którzy protestują, bo nie zgadzają się na rozszerzenie prawa do życia dla wszystkich ludzi, niezaleznie od ich stanu zdrowia, czy też tego, że mieli pecha począc się w wyniku gwałtu. Tu można podzielić na tych, którzy:

a) protestują bo nie potrafią/nie chcą podjąć bardziej abstrakcyjnej refleksji filozoficznej, po to by oprzeć swój pogląd na racjonalnej etyce, poprzestają zatem na poziomie dziecinnych argumentów z emocji. (typu mój ulubiony, kandydat do tytułu najbardziej debilnych sentencji wszechczasów: „Gdyby mężczyźni mogli zachodzić ciążę, aborcja byłaby sakramentem” (sic!) albo „jeśli jesteś za zakazem aborcji dla chorych dzieci, to czekam aż adoptujesz któreś” – rozumiem, że każdy kto jest np. za zakazem zabijania bezdomnych meneli, powinien jednego przyjąc pod swój dach?)

b) protestują bo brakuje im wiedzy biologicznej/filozoficznej tudzież zdolności logicznego myślenia na pewnym poziomie niezbędnym by zrozumieć coś nieco bardziej abstrakcyjnego od emocjonalnych wrzutek.

c) bo podejmują refleksję filozoficzną, ale wykazują się niekonsekwncją w swoich poglądach etycznych (najpowszechniejszy chyba przykład: człowiek jest tylko wtedy, gdy ma świadomość)

d) bo podejmują refleksję etyczną i z ich teorii faktycznie wynika, że nie wszyscy ludzie zasługują na ochronę ich życia.

 

Ale to zdecydowana mniejszość, osobiście nikogo takiego nie znam. Mogłem kogoś pominąć, bo to uproszczona i na kolanie pisana analiza. Aha: poszczególne osoby mogą należeć do więcej niż jednej grupy.

PS. Już kiedyś to pisałem, ale raz jeszcze polecam poczytać Bernarda Nathansona. Człowiek, który był czołowym działaczem pro-choice po tym jak sie opamietal opisal jakich manipulacji i ordynarnych kłamstw dopuszczają się aborcjoniści, by promować swoje postulaty (główną strategią zawsze było i jest przedstawianie sporu o aborcję w kontekście sporów religijno-obyczajowych, co jest bzdurą, bo nie ma to nic wspólnego z religią). Nie wierzycie? Pierwszy przykład z brzegu: morze kłamstw na temat ustawy Stop Aborcji, która jest bardzo dobrze napisana (oczywiście o pewnych niuansach mozna dyskutowac, ale naprawdę legislacyjnie to świetna robota Instytutu Ordo Iuris), jak choćby ten słynny już rzekomy „zakaz badań prenatalnych”.

Przykład drugi: kolportowanie bredni o tym, że w odległym Salwadorze jakieś kobiety odbywają wyrok 50lat więzienia za poronienia. Jeśli dałeś/dałaś się na to złapać, to sam/sama odpowiedz sobie na pytanie, czy tu aby na pewno wszystko co Ci mówią i w co każą wierzyć jest w porządku.

I na koniec: obawiam się, że projekt nie przejdzie, że padnie ofiarą gier politycznych, ale mimo to trzymam kciuki żeby jednak sie udało. Bądźmy awangardą postępu w zakresie podstawowych praw człowieka, skończmy z tym aborcyjnym ciemnogrodem, dajmy przykład innym.

 

Jestem niemalże pewien, że za x lat o aborcji będzie się mówić podobnie jak dziś o niewolnictwie. I tak jak dziś pisząc biografię poszczególnych ludzi, którzy popierali niewolnictwo, wstydliwie się o tych ich poglądach wspomina, tak kiedyś przyjdzie taki dzień, że zawstydzającym będzie, że popierało się prawo do tak rażącej dyskryminacji ludzi ze względu na wiek/zdrowie i inne okoliczności.

I w tym kontekście hasło „czarny protest” brzmi niczym donośny chichot historii.

 

Tomasz Pułról


Autor jest prawnikiem, byłym prezesem Stowarzyszenia KoLiber.

 

Tekst pierwotnie opublikowany na Facebooku.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie